wtorek, 19 maja 2015

Koszmar pięknych i inteligentnych kobiet







­
   Panuje przekonanie, że współcześni mężczyźni lubią inteligentne kobiety i z takimi też najczęściej się wiążą. Przekonanie. I nic poza tym. Jeśli mężczyzna poznaje dwie kobiety, jedna z nich jest piękna, inteligentna, realizuje się w zawodzie a na dodatek ma charakterek, mamy 70% pewności, że wybierze tę drugą, która jest tylko piękna, i na tym jej opis się kończy. I nie łączmy tu inteligencji z wykształceniem. Czy owe kobiety różnią się czymś na pierwszy rzut oka? Nie. Ale już przy drugim rzucie facet orientuje się że ,o losie, przy inteligentnej kobiecie musi myśleć, więc i po co mu to.


   Minęło wiele lat od czasu, gdy kobietom przyznano prawa wyborcze. I wiele czasu gdy Virginia Woolf pisała we „Własnym pokoju” o tym, że płeć piękna nie ma dostępu do biblioteki uniwersyteckiej bez zgody mężczyzny. Oni od wieków piszą wiersze o kobietach, książki, gdzie bohaterkami są damy, malują ich portrety. Dziedzictwo to ukazuje nam całościowy portret kobiety. Mój wpis nie jest studium antropologicznym płci pięknej na przełomie wieków, jednak muszę się nad tym zatrzymać. Bo zastanawiam się… Czemu miało by to służyć? Od wielu lat wkładano nam w usta słowa, których nie powiedziałyśmy, wmawiano nam, że nie czujemy nic, że seks nie jest dla nas przyjemny, że macierzyństwo nas dopełnia. Żyjemy prawdopodobnie w najlepszych czasach jakie nam dano i co najważniejsze dostałyśmy prawo głosu. Więc mężczyzna poznaje dwie kobiety i wybiera tę, która odpowiada jego potrzebom. Myślę, że wybierze tę bardziej uległą. Ale jeśli chodzi tu o związek myślę, że w drugą stronę może być tak samo. Mężczyzna nie jest zły na to, że kobieta może być od niego mądrzejsza, przewyższać go we wszystkim. Myślę, że to nie tak i nie jestem z tego powodu specjalnie rozgoryczona, bo wiem, że to co sobą aktualnie reprezentuję nie jest odpowiedzią na niczyje potrzeby oprócz moich i z tego jestem dumna. Mężczyzna potrzebuje kobiety, bo kobieta jest jego dopełnieniem. Dopiero przy niej poznaje swoją drugą stronę emocjonalną , odkrywa swój żeński pierwiastek, ponieważ zdaje sobie sprawę, że kobiety dostarczają wielu niezbędnych psychologicznych funkcji, których to oni obawiają się utracić. Funkcją jest zabezpieczenie pewności siebie.


   Z czego to wynikają męskie skłonności do poszukiwania infantylnych kobiet? Moim skromnym zdaniem po i z lenistwa i ze strachu. Bo i do czego mu potrzebna myśląca kobieta? Wystarczy, żeby umiała coś ugotować, posprzątała po nim i była dobra w łóżku. Kobieta mądra to przecież wyzwanie, to wymaga wysiłku by się nie zbłaźnić. Często szukają także kogoś na niższym poziomie, żeby nie mieć kompleksów. Kobieta jest zwierciadłem w, którym przegląda się mężczyzna. Kolejna sprawa jest taka, że laski głupie i bez charakteru są dla faceta łatwiejsze w obyciu. Inteligentnej kobiecie ciężko wciskać bzdury, kręcić i kombinować. Zaczyna się to już od samego początku, bo te panny łatwo zaciągnąć do łóżka, a i przy każdej możliwej okazji wskakują takiemu same.Faceci nie szukają totalnie głupich lasek, o nie nie nie, ale takich, które będą mniej ogarnięte niż oni. Lubią rządzić, a gdy płeć przeciwna staje się od nich zależna jednocześnie staje się uległa. Gdy kobieta ma coś w głowie, a jeszcze na dodatek sporo zarabia, muszą stanąć na wysokości zadania by ją zdobyć, by ciągle ją zdobywać.

  
   Obecnie czułość, miłość, zaangażowanie i związek stają się dobrem luksusowym ponieważ seks i zabawa funkcjonują na porządku dziennym. Jeśli partnerka domaga się związku, zaangażowania  i wysiłku, automatycznie staje się zbyt „problematyczna”. Także ambicja im nie pozwala, by to ona radziła sobie lepiej. Męskie ego to największy wróg inteligentnych pań. Każdy, znany mi mężczyzna deklaruje, że oczywiście wybrałby kobietę mądrą. Ale tylko deklaruje, ponieważ przyglądając się wielu parom (oczywiście nie wszystkim), niewiele ma to wspólnego z rzeczywistością. I wydaje mi się, że z takimi będą mieli łatwiejsze życie, ponieważ ona, z rozdziawionymi ustami i pełnymi uwielbienia, naiwnymi oczami przystanie na każdą głupotę, którą wymyśli jej misiaczek. A kobieta inteligentna się przecież ceni. I co tu z taką zrobić…

                                                   
   Nie jestem feministką, nie chcę też generalizować. Wiem, że są mężczyźni wiążący się także z pięknymi i inteligentnymi kobietami. Każdy związek ma inną historię i jest na swój sposób wyjątkowy. Przerażają mnie jednak postępujące lenistwo i brak chęci zaangażowania ze strony współczesnych facetów. Drogie panie, nie zapominajcie jednak, że on lubi czuć się w związku potrzebny. Jeśli na każdym kroku będziesz radziła sobie ze wszystkim sama, zapewne nie będzie się takowym czuł. Gratuluję również wszystkim tym, którzy znaleźli swoją drugą, piękną i inteligentną połówkę, ponieważ jest to co nie miara wyczyn. Doceniajmy to, co mamy. Na zakończenie dodam, że mężczyzna powinien przy swojej partnerce rosnąć. Zarówno ona jak i on powinni się wspierać, mieć o czym rozmawiać, kreatywnie spędzać czas. Bo pamiętajcie drodzy panowie, uroda przemija a życie z partnerem, który jest także przyjacielem jest długie i piękne.





czwartek, 7 maja 2015

Ździrą być czy damą... oto jest pytanie!




Aśka poznała Mateusza w bibliotece. W zasadzie nie widziała, żeby cokolwiek czytał, jednak biedaczek zgubił numerek do szatni. A ona go znalazła i… bęc! W ramach podziękowania zaprosił ją na kawę. Ona- śliczna blondynka, wykształcona, inteligentna i samodzielna. On… całkiem przystojny, wysoki. Studia rzucił, bo jak twierdził „nie odnajdywał się na swoim kierunku”. Obecnie pracuje w korporacji i poza tym nie robi nic. Wraca do domu, gra w grę, idzie spać.
Spotkali się na kawę, rozmowa przebiegała spontanicznie i trochę nudno. Opowiadał jej o swojej rodzinie, pracy, znajomych. Obserwowała go uważnie. Nowe buciki, markowa koszulka, ułożone włosy, zadbane paznokcie. Elegancki, zadbany, w miarę kulturalny. Trochę bez pasji i pomysłu na życie. Spotkali się raz, drugi, trzeci. Były pierwsze pocałunki, seks bez szału mimo to, zakochała się. Czas mijał a oni trwali w tym związku. Minęło pół roku znajomości i coś się jednak zmieniło. Mateusz już nie był taki troskliwy jak wcześniej, nie zabierał jej na kolacje, nigdzie nie wychodzili bo i po co, jak to mówił : „przecież mamy telewizor”. No i dużo grał. O wiele za dużo. Aśka bardzo się starała. Chodziła na uczelnię, do pracy, na siłownię, pisała pracę magisterską, a w między czasie gotowała, sprzątała i zaspokajała swojego ukochanego. Po roku wspólnego mieszkania Mateusz nie oświadczył się Aśce, choć ona o tym marzyła. On ją zdradził.
xxx
Aneta poznała Mateusza w bibliotece. W zasadzie nie widziała, żeby cokolwiek czytał, jednak biedaczek zgubił numerek do szatni. A ona go znalazła i… bęc! W ramach podziękowania zaprosił ją na kawę. Ona- śliczna blondynka, wykształcona, inteligentna i samodzielna. On… całkiem przystojny, wysoki. Po długim, jak jej powiedział, nieudanym związku. Studia rzucił, bo jak twierdził „nie odnajdywał się na swoim kierunku”. Pracuje w korporacji i poza tym nie robi nic. Wraca do domu, gra w grę, idzie spać.
Spotkali się na kawę, rozmowa była długa i nudna. Aneta stwierdziła, że to mało interesujący facet. Podziękowała za spotkanie i wyszła. Jednak Michał nie odpuścił. Zadzwonił po raz kolejny. Bo czego to facet nie zrobi dla seksu? Zgodziła się, bo akurat nie miała nic lepszego do zrobienia w sobotnie popołudnie. Wypiła drinka, popatrzyła na Mateusza i stwierdziła, że ok., trochę ją zanudza ale jest całkiem przystojny, więc poszła z nim do łóżka. Tam również Mateusz nie był zbyt zachwycający, więc po wszystkim zebrała swoje rzeczy i wyszła. Mateusz znowu zadzwonił. Nie odebrała. Dzwonił kolejne dwa dni. Skoro zaprasza ją na obiad, no to czemu nie… spotkali się po raz kolejny. Na spotkaniu skrytykowała jego lalusiowaty wygląd i brak jakichkolwiek chęci do zrobienia czegokolwiek. Na następnym spotkaniu ugotował jej kolację i pochwalił się ,że zapisał się na siłownię. Poznał ją ze swoimi znajomymi. Zapraszał do kina. Aneta w końcu się zakochała, on też. Dziś są małżeństwem.
xxx
Dwie kobiety, bardzo podobne do siebie, ten sam mężczyzna. Co je różni? Szacunek do siebie. Miłość nie polega na bezgranicznym poświęceniu. Nie zrobimy też nic na siłę. Żadnej  z nas nie uda się mężczyzny zatrzymać na gdy on tego nie chce i myślę, że nie warto. Nie ma sensu też poświęcać swojego czasu na mężczyzn nudnych, bez pasji, własnego zdania i pomysłu na życie.
Dziś nie opłaca się być „damą”. Nie warto starać się dla mężczyzny, on i tak tego nie doceni. Zobaczy lepsze cycki i nara. Na nic łzy, wybaczanie i cierpienie. Facet nie ma 50 twarzy, on ma 2. Albo Cię chce, albo ma Cię w dupie i prędzej czy później kopnie cię w Twoją. Jaki jest więc przepis na sukces? Wydaje mi się, że wystarczy być sobą. Trochę ździrą, trochę damą. To Ty możesz mieć 50 twarzy, ponieważ jesteś kobietą. Gorzej, jeśli facet po długim czasie w związku okazuje się być świnią. Tu właśnie zaczynają się moje irracjonalne lęki.
xxx

Kobieta uległa, która daje za dużo, sprawia wrażenie, jakby bardziej wierzyła w mężczyznę niż w samą siebie. Faceci widzą w tym słabość, nie wdzięk. Przy wyborze partnera powinniśmy myśleć samodzielnie i ignorować każdego, kto próbuję ograniczać i narzucać własne zdanie. Nie jest ważne to, że Twoja mama go kocha a przyjaciółki Ci go zazdroszczą. To Twoje życie. Twój wybór i Ty masz czuć się szczęśliwa. Silni i niezależni ludzie nie proszą innych o szacunek, oni po prostu nie zadają się z nikim kto im szacunku nie okazuje. Skoro błagasz kogoś o miłość całą sobą a on tego nie odwzajemnia wiedz, nie jest Ciebie wart. Za kilka lat znajdzie sobie mało atrakcyjną kobietę, będzie miał z nią pyzate dzieci i trzepał jej dywany,  a Ty się będziesz śmiała i śmiała…